Z błogosławieństwem kolędowym 2005-12-24

Jest zwyczajem kościelnym, że w okresie Bożego Narodzenia kapłan odwiedza rodziny w parafii z wizytą kolędową. Już powyższe określenie wskazuje, że celem tej wizyty jest najpierw kolędowanie, a więc wspólna modlitwa.




Obejmuje ona wspólne dziękczynienie za otrzymane łaski, prośbę o błogosławieństwo w nowym roku, niekiedy wspomnienie przed Bogiem i żywych i zmarłych znanych w tej rodzinie oraz nabożne ucałowanie krzyża. Modlitewne spotkanie kolędowe stanowi wyznanie wiary rodziny, które powinno zgromadzić wszystkich domowników. Stąd niezrozumiałym byłoby na przykład pozostawanie niektórych w sąsiednim pokoju albo oglądanie w tym czasie telewizji. Modlitwa kolędowa kończy się udzieleniem domownikom błogosławieństwa na nowy rok.

Nieprzypadkowo kolęda odbywa się w czasowej bliskości Świąt Bożego Narodzenia, kiedy to świętujemy przyjście Boga na ziemię w tajemnicy Wcielenia. Okres Bożego Narodzenia jest czasem pogłębienia więzów z Bogiem, ze swoją rodziną, jak również z rodziną parafialną. Kolęda jest oficjalną wizytą duszpasterską, dlatego przyjęcie kapłana w progi swego domu jest wyrazem naszej wiary i przywiązania do Kościoła oraz jego duszpasterzy. W osobie kapłana przyjmujemy do swego domu Chrystusa. Nie przyjęcie księdza po kolędzie oznacza, że dana rodzina nie identyfikuje się z Kościołem, nie poczuwa się do związków z Chrystusem. Jest wreszcie oznaką, że osoba kapłana nie jest mile widziana w tym domu. Jak jednak w takiej sytuacji zrozumieć później domaganie się rodziny, by kapłan przewodniczył uroczystości pogrzebowej, skoro za życia zmarły nie życzył sobie tego? Dlatego, jeśli ktoś z ważnych powodów nie może być obecny w dniu kolędy, aby przyjąć kapłana, to zawsze istnieje możliwość ustalenia innego terminu wizyty duszpasterskiej. Do kolędy powinniśmy się zewnętrznie przygotować. Stół nakrywamy białym obrusem, stawiamy krzyż, dwie świece, wodę święconą i kropidło. Możemy też umieścić na stole Pismo Św., a w czasie modlitwy odczytać krótki fragment o Narodzeniu Chrystusa. Oczekiwanie na księdza warto wykorzystać na wspólną rozmowę rodziców z dziećmi, może na lekturę Pisma Św., czy też przygotowanie zeszytów do religii, które gość zapewne zechce sprawdzić.

Życie religijne parafii i dobra praca duszpasterska kapłanów wymaga znajomości parafian przez księży - duszpasterzy i odwrotnie. Umożliwia to później większe zaangażowanie ludzi w życie swojej parafii, w działalność apostolską różnych grup i stowarzyszeń działających na terenie parafii. Na przykład wielu rodziców chciałoby zapisać swoje dzieci do grupy ministrantów, lektorów, Dziewczęcej Służby Maryjnej. Niekiedy także młodzież sygnalizuje gotowość zaangażowania się w działalność grupy Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży (KSM). Myślę również, że dobrym sposobem przeżycia Nowego Roku mogłoby być zaangażowanie się w działalność Róż Żywego Różańca. Istnieje także możliwość włączenia się w pracę parafialnego "Caritas". Otóż kapłan podczas kolędy służy właśnie taką informacją, gdzie, kiedy i do kogo trzeba się zwrócić.

Kolęda daje księżom także pewien obraz parafii; rozeznanie co do ilości ludzi chorych, dotkniętych rozmaitymi problemami a także biednych, potrzebujących, żyjących w trudnych warunkach materialnych. Dalej, umożliwia orientację, gdzie konieczna jest interwencja duszpasterzy i gdzie potrzebna jest pomoc "Caritas". Wizyta kolędowa jest szczególną formą duszpasterstwa. Życie pokazuje na przykład, że dla ludzi żyjących od wielu lat w konkubinacie jest to sposobność do szczerej rozmowy z kapłanem, która - jeśli nie ma przeszkód kanonicznych - może stać się impulsem do uregulowania związku wobec Boga i Kościoła i podjęcia przygotowań do zawarcia sakramentu małżeństwa. Może też stać się bodźcem do przełamania swojej obojętności religijnej, postanowienia uczęszczania do kościoła i odnowienia praktyk religijnych. Kolęda stwarza wreszcie dla parafian możliwość wyrażenia wobec duszpasterzy swych propozycji czy uwag, których nie ma sposobności wyrazić w innych warunkach i czasie.

k. Życzenia świąteczne. Kilka myśli.

Każdego roku stajemy wobec fenomenu masowego przesyłania i otrzymywania życzeń. Czasem sceptycznie oceniając sens owego pospolitego ruszenia, chciałbym się z niego wyrwać. Jednak im bliżej do świątecznego czasu i pod wpływem nadchodzącej poczty - motywacja "za" - odradza się i wzmaga. Niemniej pytanie o sens zostaje i wraca najpóźniej w kilka dni po świętach, kiedy dziesiątki pięknych kart, już po zachowaniu tych naj... z drogocennej poczty, stają się makulaturą.
Poczta elektroniczna zdaje się być w tym względzie pewnym rozwiązaniem tego problemu.
Pytanie jednak pozostaje: jaki sens ma serdeczne pozdrawianie się i przesyłanie życzących (błogosławiących - możnaby rzec) słów z okazji świąt?
Dlaczego chcę pamiętać o pewnej - mi jedynie znanej, a podarowanej poprzez historię mego życia - wspólnocie ludzi: krewnych, przyjaciół, dobrych znajomych i dobrodziejów? Jako, że i oni tak czynią i wzajemności oczekują? Skądże się pojawił ten zwyczaj?

"Z okazji świąt..."

Motywacja tego zwyczaju wyrasta na tle wspominania Wielkich dzieł Boga. A te dzieła to -życzenie(=wola) Boga samego -przemiany oblicza ziemi i oblicza każdego człowieka, poprzez wkroczenie w historię świata. W dniu, który rozgranicza starą i nową erę naszej historii, Bóg stał się jednym z nas. Jezus urodził się dla NAS. Możemy powiedzieć, że to Bóg jest inicjatorem życzeń (świątecznych). On pierwszy p o s ł a ł na świat s w e ż y c z e n i e do każdego człowieka poprzez swego Syna i w Nim. To ŻYCZENIE Boga jest ponadczasowe. Wspominanie tego faktu historycznego, świętowanie go, jest zarazem jego UOBECNIENIEM. Chrystus tak samo narodził się - rodzi się dla ludzi każdej epoki. Teraz my, nasze pokolenie doświadcza tego pełnego miłości WYJSCIA Boga nam na przeciw.
Na Wielkanoc wyznajemy dalej: On dla nas żył, dla nas cierpiał, dla /za nas umarł i zmartwychwstał.
To życzenie Boże "działa" w sercu każdego, kto je przyjmie i uwierzy, że TO wszystko stało się właśnie dla niego. Dla MNIE.
Pisząc życzenia wyznajemy naszą wiarę. Cieszymy się i dzielimy się radością rocznicy Wielkich Dzieł Tajemnic Boga. Taka jest teologia życzeń.

Z nią nierozerwalnie związania jest i ich antropologia. Świętowanie Tajemnic Boga ma charakter rodzinny, wspólnotowy. Odbywa się ono w niepowtarzalnej i podniosłej atmosferze grona rodzinnego. Wyzwala także poruszenie serca ku osobom nam szczególnie bliskim, które nie mogą z nami zasiąść do stołu wigilijnego. Chcemy ich pozdrowić i połamać się z nimi opłatkiem(życzeniem). W tym ważnym dniu święta chcemy mimo dzielącej nas odległości być RAZEM z nimi. Na różnych drogach komunikacji płyną pozdrowienia i życzenia. Ożywia się wokół każdego z nas splot duchowych więzi (nawet, jeżeli to tylko raz do roku). A każda z nich o swoistym nasileniu emocjonalnej jedności z poszczególnym adresatem i nadawcą. Po wszystkich niciach naszych osobistych relacji rozbrzmiewa jak wielka symfonia:
Wierzę w Boże Narodzenie; raduję się nim;
Świętując chcę okazać także Tobie moją pamięć i życzliwość; i życzę ci tego, czego i Bóg nam życzy.

Wypływająca z miłości - solidarność Boga z nami - ożywia i nasza ludzką. Odczuwamy bardziej niż kiedykolwiek indziej nasze więzy rodzinne i wspólnotowe.
Co jest przedmiotem naszych życzeń?

"...życzę Tobie pokoju, błogosławieństwa Bożego, zdrowia, pomyślności i wszelkich łask Bożych"

Życząc sięgamy do duchowych skarbów Bożego Odkupienia. Choć poprzez najróżniejsze sformułowania zawsze niejako jedno mówimy (w duchu Aarona i św.Franciszka):
Niech Bóg Cię błogosławi, niech Cię ustrzeże od złego/Złego,
i obdarzy Cię swym Zbawieniem (salus), abyś był szczęśliwym. Bóg chce pełni Twego życia (=pełni szczęścia). Niech będzie On uwielbiony!



<< wstecz
© Parafia p.w. Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnowie